Pisząc o mojej obsesji z zapachami otulającymi dom nie sposób nie wspomnieć o kominkach do palenia tart/ wosków. Pierwszy kominek miałam jakieś 10 lat temu i kupując olejki za 5 zł wydawało mi się, że wreszcie uzyskam piękny zapach. Po krótkim czasie charakterystyczna ostra nuta olejków zaczęła mnie drażnić, zapachy nijak się miały do oczekiwań, olejki w końcu wylałam, a kominek wyrzuciłam, tak mnie to wszystko zirytowało.
Potem były różne podejścia do świec, które po prostu nie pachniały, choć obiecywały cuda, aż w końcu trafiłam na te małe słodkie tarty Yankee Candle. I przyznaję się - jestem kosmitką - wkurzają mnie też te woski. Ale wkurzają strukturą i kruszeniem się, to kruszenie doprowadza mnie do szału, co zaś doprowadziło do stanu, że mam przeważającą ilość dużych świec, których już nie mam gdzie trzymać.
Woski niezaprzeczalnie pachną mocniej, intensywniej, ale jak przestają pachnieć, bo nazwijmy to, że wyczerpują im się baterie zapachowe, to nie pachną i koniec. A świece pachną nieustannie intensywnie - jeśli oczywiście stopień intensywności wobec zapachu nam indywidualnie odpowiada - i pachną jednolicie cały czas od momentu zapalenia do zgaszenia. Oczywiście przepaść cenowa 6 zł za wosk a 93 zł za świecę, że tak skrajnie porównam też jest kolosalnym argumentem, jednak ja nie należę do mistrzyń ( a wiem, że są takie) ćwiartowania wosku na ćwiartki ćwiartek, co po wyliczeniu daje jakiś kosmiczny wynik godzin palenia wosku.
Wracając do kominków - pierwszy w nowej fazie woskowej, na jaki się rzuciłam był ten widoczny na zdjęciu z moimi pierwszymi świecami Yankee w poprzednim poście. Bardziej z braku laku, niż z wyboru - chciałam mieć jednocześnie kominek i tarty, ciekawość tak paliła. Kosztował 35 zł i to było jedno z najgorzej wydanych 35 zł w moim życiu. Powód - bardzo mała powierzchnia, na której kładzie się wosk, bardzo łatwo rozlać roztopiony wosk, który momentami chce się wydostać z tej malutkiej powierzchni i cieknie.
Kolejne kominki wybrałam już świadomie, jako że wiedziałam, gdzie leży przyczyna mojego niezadowolenia i wiedziałam, że na pewno przez najbliższe lata (!) nie rozstanę się z woskami ...
Te, które widzicie na zdjęciu niżej kupiłam w internecie, ich cena skacze od 49 zł(!) do 12 zł. Kwestia poszukania. Ja znalazłam wszystkie trzy w jednym sklepie i niedawno zamówiłam jeszcze dwa kolejne, tak je lubię.
Mają dużą powierzchnię, w kielichu mieści się cały wosk, łatwo się je czyści dzięki prostej konstrukcji i są przede wszystkim estetyczne - idealnie komponują się z moją toaletką w sypialni, jako że uwielbiam motywy kwiatowe, romantyczne.Mam nawet swój własny podział, że kominek z jasnym kwiatem służy do jasnych - białych - kremowych wosków, a różane do pozostałych.
Oczywiście kominków na rynku jest całe mnóstwo, a zwłaszcza dla Yankee maniaczek kultowy kominek w kształcie tulipanka jest obowiązkowym na liście, jednak ja wolałam moje kwiatuszki :)
A jakie Wy macie kominki, może wskażecie mi jakieś cudeńko, którego moje oczy dotąd nie widziały? Jakie są Wasze doświadczenia z paleniem w kominkach zapachowych?
Twoje kominki są boooskie, dopiero co się zachwycałam zbiorem z poprzedniego posta, a tu już wskoczył ten, super! Przekonałaś mnie do tego palenia w kominkach, zabieram się za łowienie w necie, fajnie gdybyś dodała wskazówki, gdzie najlepiej kupować ?;-)
OdpowiedzUsuńdziękuję za miłe słowa :) będzie osobny post o moich doświadczeniach ze wszystkimi sklepami, jakie oferują yankee candle, o tempie dostaw, o asortymencie i obsłudze, jednak to za pare dobrych dni :)
UsuńPo co ci aż 3 kominki????
OdpowiedzUsuńuwierz mi, że nawet 4 to za mało, bardzo dużo palę w kilku pomieszczeniach jednocześnie często :)
Usuńfajne:)
OdpowiedzUsuńśliczne kominki, naprawdę cieszą oko :) ja mam zwykły biały i czarny w kształcie kwadratu :)
OdpowiedzUsuńczyli klasyka, takich mi brakuje i będę polować na nie niebawem
Usuńśliczne te kominki, zdradzisz, gdzie je kupiłaś?
OdpowiedzUsuńKominki słodziaki, aż sama kupiłabym tylko dla ozdoby, bo nie należę do "palaczek"kominkowych ;)
OdpowiedzUsuńchetnie zaopatrzylabym sie w jakis stylowy kominek, uwielbiam swieczki zapachowe ;)
OdpowiedzUsuńto z woskami będziesz mieć mnóstwo zapachowej frajdy:)
Usuńbardzo ładnie to wygląda, ja nie mam żadnego;/ dodalam do obserwoanych:)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńcudowne! ostatni bardzo mi się spodobał ;)
OdpowiedzUsuńja mam dwa i trzymam jeden przypalony (sic!)
sentyment :P też uwielbiam te woski ;)
ha, gdyby nie takie sentymenty, pewnie miałabym kilka szaf różności mniej w domu, więc doskonale rozumiem :)
UsuńKominki są rewelacyjne :) pozdrawiam i zapraszam na candy do mnie
OdpowiedzUsuńmam kominek na olejek eteryczny i moje doświadczenia są takie, że boli mnie głowa od tych zapachów ;)
OdpowiedzUsuńśliczne masz kominki,takie delikatne i romantyczne :)
OdpowiedzUsuńja mam kominek z Nanunany,kupiony w promocji za parę złotych,biały z czarną miseczką na wosk :)
:)
Usuń