To ma być blog o ekonomicznej i namierzalnej modzie z klasą.
Dalekiej od second hand'ów, szmateksów czy lumpeksów ( brr, paskudne słowa) .
Być może mniej fascynujący i bez pereł poszukiwawczych, ale też łatwy do odtworzenia, odnalezienia.
Często dziewczyny wyszukują perełki, ale to są w końcu perełki.
Jestem przeciwniczką kopiowania stylu, całych struktur wizerunku,
ale czasami po prostu spodoba nam się coś, czego nigdzie nie dostaniemy, bo to to wynaleziono w ciucholandzie.
Dużym punktem zwrotnym był dla mnie zakup satynowej tuniki w H&M, którą znalazłam w Zarze za 329 zł
Moja z H&M kosztowała 39 zł, była identyczna co do milimetra, przeceniona, ale zawojowała moją garderobę na kilka cudnych okazji.
Przytrafiło mi się też kilka sytuacji, gdy zaczepiona na ulicy i pytana o źródło swojego ubioru, odpowiadałam zgodnie z prawdą i widziałam rozczarowanie w oczach i zrezygnowanie - z powodu marki, ceny, niedostępności w naszym kraju.
Szczytowym punktem była sytuacja, gdy po upadku na posadzkę łazienki, zniszczyłam kompletnie moje ukochane mięsiste i opalizujące cienie do powiek Chanel.
Nie było co zbierać, a bez nich .. cóż, żywot moich powiek wydawał się niedoskonały.
Jeszcze tego samego dnia poszłam do drogerii szukać zamienników
Z ostrożności wcelowałam w tańszą szafę produktów secret/essence , licząc się z potencjalnym kolejnym podejściem i wydatkiem. I ku mojemu zaskoczeniu trafiłam za pierwszym razem
Następnego dnia już z okiem uzbrojonym w nowe cienie, kupowałam wędliny na dziale mięsnym w jednym ze sklepów. Proza .
Zza lady pani ze sklepu mięsnego, skomplementowała mój makijaż, a druga obok sprowadziła ją na ziemię "Irenka, Ciebie na takie kosmetyki nie byłoby stać"
Zrobiło mi się miło na skutek komplementów, potem głupio, przykro i następnego dnia z pakiecikiem z drogerii identycznych kosmetyków i kartką z instrukcją, jak oczy pomalować szukałam pani Irenki
Sprawiło mi to frajdę, przyjemność i wtedy zaświtało..i się zaczęło...
Ciężko jednoznacznie wyrazić intencje, jakie mną kierowały przy zakładaniu tego bloga, by nie być posądzoną o dystansowanie się finansowe od innych.
Ale to właśnie chęć znalezienia tańszych zamienników, ale nie kopii, nie podróbek i rzeczy z klasą mną kierowała.
Po co ja sama miałam przepłacać, ściągać coś zza granicy, czekać na to miesiącami, gdy sandały docierały w porze jesiennych deszczy, gdy mogłam wyszukać, wygrzebać tu i mieć teraz.
Zauważyłam ze zgrozą, że zaczęło mi to sprawiać przyjemność
Być może instynkt łowcy, smak polowania znajduje wspólny mianownik z polowaniami w ciucholandach, ale przynajmniej tym, którzy obserwują lub obserwować będą, będzie łatwiej
może to komuś pomoże .. we' ll see
I to jest fajne podejście - słabo mi się robi, jak widzę coraz to bardziej obrastające w piótka szafiarki, które w każdej stylizacji walą torbe lv, bo tylko jedną taką w szafie mają i żadna "stylizacja" nie może się bez niej obejść. Liczę, że u Ciebie będzie inaczej
OdpowiedzUsuńwow, szkoda, że to nie ja trafiłam na Ciebie, przydałaby się paczuszka:)
OdpowiedzUsuńpowodzenia
OdpowiedzUsuńFajnie tutaj u Ciebie:-) Bede na pewno czesciej zagladc bo spodobalo mi sie to i jak piszesz. Trzymam kciuki:-)))
OdpowiedzUsuńLakiery Flormaru polecam, bo jest to dobra marka w niczym nie ustepujaca innym a przy tym gwarantuje swietna jakosc. Moze opakowania kolorowki nie ciesza oka jak np.Chanel, Guerlain itd. ale zawartosc jest rownie dobra jak nie lepsza;))
Pozdrawiam!