Podczas mojej nieobecności do Zary zawitała wersja nude sandałków, które Wam prezentowałam w jednym z wcześniejszych postów. Zachorowałam na nie i skazałam siostrę na upolowanie ich dla mnie. Gdy wróciłam, czekały na mnie. Ich prostota i magia, którą czynią z sylwetką wydłużając nogi mnie urzekła.
troche się różnią w realu i na zdjęciu z zary pod względem koloru, ale te Twoje zdjęcia bardziej mnie przekonują
OdpowiedzUsuńfaktycznie, zdjęcie fabrycznie przekłamało kolor, w rzeczywistości mają piękny odcień nude
UsuńPrzepiekne sandałki! ;)
OdpowiedzUsuńi to jest właśnie ten ból, strasznie podoba mi się ten fason butów, ale nie czuję się w takich dobrze - wolę masywne kopytka i koturny... chyba pozostanie mi podziwianie ich na cudzych stopach :)
OdpowiedzUsuńna pewno masywne są bardziej stabilne, ale wydaje mi się, że w tych smukłych można poczuć się bardziej sexy, mój zachwyt nimi powstał na skutek atakujących mnie swego czasu z każdej strony zdjęć Rihanny i jej stóp w odpowiedniku Manolo :)
UsuńTeż widziałam z nich Rihanne
Usuńpiekne!
OdpowiedzUsuńxoxo from rome
K.
kcomekarolina.com
Kupujesz tylko w Zarze czy inne buciki też? Może jakieś fotki?
OdpowiedzUsuńkupuję WSZĘĘĘĘDZIE jestem butomaniaczką, będą fotki, będą zbiory :)
UsuńLovely blog and great shoes :)
OdpowiedzUsuńZ tego, co widziałam na stronie Zary, te buty kosztują 200 zł, jakaś masakra za pare pasków, jak można promować takie drogie buty?
OdpowiedzUsuńbuty wg mnie są uniwersalne - i do eleganckich i do codziennych stylizacji, poza tym są skórzane, o ile się nie mylę, więc bez przesady, jak na Zarę, to i tak dobrze.
Usuńbuty są skórzane, są stabilne i mimo różnych podobnych wersji w sklepach internetowych zdecydowałam się na Zarę, bo ich prostota i klasyka modelu zwyciężyła
Usuńthank u :)
OdpowiedzUsuńMam te czarne i już zdążyłam sobie w nich pochodzić w cieplejsze dni, ciutke leci mi w nich noga do przodu, ale tylko ciutke.
OdpowiedzUsuń